piątek, 17 lipca 2015

Marzenia


Czy znasz książkę ? "Jak? Gdzie? Kiedy?"
To była moja ulubiona książka w podstawówce. W krótkich paragrafach odpowiadała na te trzy podstawowe pytania o świecie. Najbardziej lubiłam pytania Jak? i Gdzie? :)
Wpatrywałam się w kolorowe zdjęcia na błyszczących kartkach. I tam pierwszy raz TO zobaczyłam. Skały, jak złączone ze sobą słupy, coś jakby stopnie, niknęły w pióropuszach morskiej piany.
Pamiętam jak dziś, gdy powiedziałam do mamy: "Będę tam, będę siedzieć na tych słupach i patrzeć na pryskające fale."

Miejsce to wydawało mi się kompletnie nierealne i egzotyczne. Inne niż cokolwiek co kiedykolwiek widziałam. Fascynowało mnie to, że stworzyła je natura, a nie człowiek. Pamiętam jak byłam tym faktem zdziwiona. Dodatkowo wyglądało jak droga dla jakiegoś olbrzyma, co pobudzało moją dziecięcą wyobraźnię.
Po latach książka gdzieś się zawieruszyła, a ja zapomniałam o lokalizacji... Kogo pytałam o kamienne słupy o przekroju sześciokąta, nie umiał mi odpowiedzieć, więc dałam za wygraną i zapomniałam o danej samej sobie obietnicy...

Wiosną 2006 roku zaczęłam planować kolejny wyjazd. Nie bardzo wiedziałam co w wybranym rejonie należy do listy miejsc nie do ominięcia, czekało mnie sporo pracy domowej ;)
Wpisałam nazwę w wyszukiwarkę, zaczęłam przeglądać strony i nagle zamarłam. Dostałam gęsiej skórki na całym ciele i patrzyłam jak wryta we właśnie wyświetlone na ekranie komputera zdjęcie. A w mojej głowie obudziło się wspomnienie sceny sprzed nastu lat. Serce mocniej mi zabiło, odnalazłam moją mityczną lokalizację i do tego na trasie wyjazdu. Uwierzysz w to ?

Im bliższy był termin wyprawy, tym bardziej komplikowały się sprawy. Zarówno finansowe, terminowe jak i personalne. Ostatecznie na tydzień przed wyjazdem okazało się, że tylko ja jestem zmotywowana na tyle, żeby pomimo przeciwności pojechać.
Ale jak? Sama? Z ogromnym plecakiem? … ponieważ ta wyprawa wieńczyła pewien okres w moim życiu, musiałabym targać ze sobą 25 kilo mojego całego dobytku. Musiałabym wszystko sama zaplanować i sama pojechać, i sama dać sobie radę … z tym moim angielskim pożal się Boże i przy śmiesznie niskim budżecie.
Wtedy zadałam sobie najważniejsze pytanie.
Czy tego chcę? Tak naprawdę? Odpowiedź brzmiała TAK. Jeśli TAK, to wszystko się uda. I udało się.
Wyjazd ten był swoistym rytuałem przejścia. Inicjacją. Odkryłam, że w podróży solo widzi się wyraźniej, że spotyka się więcej przyjaznych osób, że bardziej uczy się siebie. To były czasy przed Facebookiem, Instagramem i Snapchatem. I dość trudne były dla mnie te chwile, gdzie nie mogłam z nikim podzielić się pięknem, które widzę i chwilą, którą przeżywam. Dziś jednak wspominam ten czas jako jedną z najpiękniejszych moich podróży.

17 lipca 2006 roku usiadłam na bazaltowych skałach The Giant's Causeway (grobla olbrzyma), a fale delikatnie rozpryskiwały się o kamienne słupy. Byłam tam...





***


Czy udało Ci się spełnić swoje pierwsze marzenie o dalekiej podróży?
Czy odważyłaś/eś się kiedyś na podróż solo ? 
Czy myślisz, że spełnianie marzeń z dzieciństwa ma znaczenie w naszym dorosłym życiu ?

11 komentarzy:

  1. tak, bardzo ważne - postanowic, zaplanować, zrealizować. Nie wszystko się da, czasem trzeba odłożyć na później, czasem się czeka latami, ale warto chociaż probować. A jeśli nie próbować to świadomie wybrać - czy chcę czy nie chcę, bo wtedy to nie jest odczuwalne jako porażka. Keep going! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :)
      Dla mnie wiele lat później kluczowym momentem było zrozumienie .. że nie ważne jest to co muszę czy co powinnam. Tylko to co chcę .. nawet jeśli chcę musieć to już jest inny układ ze mną samą :)
      Zawsze mamy wybór, tylko nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że wybieramy, po prostu też nie chcąc widzieć innych opcji.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Hayyah za komentarz

      Usuń
  2. WOW, niesamowite miejsce! Podziwiam Cię za upór w dążeniu do marzeń. Nieważne kiedy, ważne że w ogóle. Wspaniała to musiała być wyprawa, śladami dziecięcych pragnień. Trzymam kciuki za spełnianie kolejnych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsce jest totalne !
      Kasiu rzecz chyba w tym, że to marzenie spełniło się jakby "samo" :) Tamten piękny moment był wypadkową wcześniej podjętych decyzji zgodnych z moim sercem... nie za bardzo z rozumem hahahah. Do dziś nie mogę wyjść z podziwu jak życie napisało mi tą wyprawę. Pełna była pięknych zbiegów okoliczności i nie mogę się doczekać, aż opowiem Wam o niej więcej.
      Dziękuję :) a ja trzymam również za Twoje.
      cmok

      Usuń
    2. samospełniająca się przepowiednia, życie samo Cię prowadzi tam gdzie chcesz . Pięknie.

      Usuń
    3. To tym bardziej cudnie, że za głosem serca poszłaś i Ty, i wydarzenia! Niesamowita sprawa, warto żyć dla takich chwil!

      Usuń
  3. Piękna historia i przecudne zdjęcia :-) Spełniaj się Madzia - cała na przód ku nowej przygodzie - ooo tak!!! Pozdrawiam Iza Nowacka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. O! Jak pięknie to marzenie opisałaś. Czuje się z tego tekstu pozytywną energię i zabiera z sobą moc do działania :) !

    OdpowiedzUsuń
  5. Very nice inspirational post how to follow your dreams. I have a long list of places to go once....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katerina!! Thank you so much for your visit. I am glad you like it. I am very strong beliver in that: whatever is meant to be it will find its way to happened :)
      All the bests to you my friend :)

      Usuń